Jest coś co nie daje mi spokoju, co doprowadza do tego, że marznę na przysłowiowym drzewie w środku nocy wpatrując się w majaczące cienie i czarne plamy. Kto tego nie spróbował pewnie mnie nie zrozumie. Znajdą się tu pewnie i tacy którzy bez zastanowienia będą pluć mi w twarz wyzywając od morderców napawając się radością z dobrze wykonanej pracy „EKOLOGA”. Jestem gotowy i na to. W zasadzie to nawet na to liczę i nie jest to spowodowane jakąś dewiacją a chęcią przedstawienia swoich racji i podjęcia dialogu.

Ci, którzy spodziewają się tutaj tylko krwawych relacji z polowań pewnie się zaskoczą bo mam zamiar pisać i pokazywać to co w łowiectwie najcenniejsze:
Tradycje, gwarę, muzykę, kynologię łowiecką, sokolnictwo, gospodarkę łowiecką. Na temat polowania pewnie też coś będzie.
I to pewnie tyle tytułem wstępu. Czas pokaże jak się to wszystko rozwinie...


czwartek, 19 grudnia 2013

Wprowadzenie....

No i zaczęło się!!! 
 A obiecywałem sobie, że co jak co ale nie będę pisał. Nikt nie będzie musiał przeze mnie psuć sobie oczu i ślęczeć nad moimi wypocinami. Jest jednak coś co nie daje mi spokoju, co doprowadza do tego, że marznę na przysłowiowym drzewie w środku nocy wpatrując się w majaczące cienie i czarne plamy, brnę w śniegu po kolana, uzupełniając paśniki i godzinami włóczę się po polach i lasach. Kto tego nie spróbował pewnie mnie nie zrozumie. Znajdą się tu pewnie i tacy, którzy bez zastanowienia będą pluć mi w twarz wyzywając od morderców napawając się radością z dobrze wykonanej pracy „EKOLOGA”. Jestem gotowy i na to. W zasadzie to nawet na to liczę i nie jest to spowodowane jakąś dewiacją czy masochiamem a chęcią przedstawienia swoich racji i podjęcia dialogu.
Jak wskazuje tytuł tego bloga treści tu zamieszczane będą nawiązywać do mojej życiowej pasji  „Łowiectwa”.  Jako mały dzieciak przypadkowo znalazłem się na „Odłowie żywych zajęcy” w Kole Łowieckim „Przepiórka” w Mielcu. JA... bez żadnych tradycji rodzinnych… no i zaczęło się. Moje życiowe tory raz po raz przestawiały zwrotnicę i z każdym rokiem młodzieńcze pragnienia stawały się coraz bardziej realne.    
Ci, którzy spodziewają się tutaj tylko krwawych relacji z polowań pewnie się zaskoczą  bo mam zamiar pisać i pokazywać to co w łowiectwie najcenniejsze:
Tradycje, gwarę, muzykę, kynologię, sokolnictwo, gospodarkę łowiecką. Na temat polowania pewnie też coś będzie.
I to pewnie tyle tytułem wstępu. Czas pokaże jak się to wszystko rozwinie...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz