Jest coś co nie daje mi spokoju, co doprowadza do tego, że marznę na przysłowiowym drzewie w środku nocy wpatrując się w majaczące cienie i czarne plamy. Kto tego nie spróbował pewnie mnie nie zrozumie. Znajdą się tu pewnie i tacy którzy bez zastanowienia będą pluć mi w twarz wyzywając od morderców napawając się radością z dobrze wykonanej pracy „EKOLOGA”. Jestem gotowy i na to. W zasadzie to nawet na to liczę i nie jest to spowodowane jakąś dewiacją a chęcią przedstawienia swoich racji i podjęcia dialogu.

Ci, którzy spodziewają się tutaj tylko krwawych relacji z polowań pewnie się zaskoczą bo mam zamiar pisać i pokazywać to co w łowiectwie najcenniejsze:
Tradycje, gwarę, muzykę, kynologię łowiecką, sokolnictwo, gospodarkę łowiecką. Na temat polowania pewnie też coś będzie.
I to pewnie tyle tytułem wstępu. Czas pokaże jak się to wszystko rozwinie...


"Kordelas"

Na jesieni ubiegłego roku z inspiracji prezesa KŁ „Lis” w Lubzinie Tomasza Klisia odbył się kurs dla sygnalistów myśliwskich. Miało być sporo chętnych ale wyszło jak zwykle… no ale ja nie o tym. Kurs prowadziło stowarzyszenie „Hubertus”. Z każdym spotkaniem robiło się coraz fajniej i po półrocznej nauce przyszedł czas na decyzje. Co dalej?
W trakcie ostatniego finałowego spotkania oznajmiłem wszystkim, że jedynym sposobem na to żeby nie zaprzepaścić włożonej pracy jest założenie zespołu. Dałem chłopakom czas na zastanowienie. Konkretnie trzy minuty… Nie na to czy chcą zespołu (to było oczywiste) tylko na wymyślenie nazwy. W czasie zmieścił cię tylko Wiesiek z propozycją „Kordelas”. No i tak zostało. Były próby polemiki, że niby ta nazwa nie kojarzy się z graniem ale to nic bo zespół ze swoim poziomem też się tak nie kojarzy… ale będzie! Nie wiem tylko kiedy to nastąpi.


Podkarpacki Zespół Sygnalistów Myśliwskich „Kordelas” to moje drugie dziecko. Wiekowo zdecydowanie bardziej dojrzałe. Za to mentalnie jesteśmy jak dzieci. I chyba to jest najpiękniejsze. To co jest dla mnie bardzo istotne to fakt, że wszyscy członkowie są myśliwymi. Próby odbywają się co dwa tygodnie i tak właściwie to każdy nie może doczekać się następnego spotkania. Zanim dojdę do przedstawienia członków tej formacji muszę napisać coś o „Edzi”. Jest to nasza dobra dusza. Chociaż formalnie nie jest członkiem zespołu to towarzyszy naszym wszystkim spotkaniom zapewniając naszym podniebieniom rozkosz (zawsze ma coś specjalnego przygotowane). Co też ważne „Edzia” jest polującą Dianą co sprawia, że w żaden sposób nie odstaje od grupy… no może tylko tym, że nie daje się namówić na granie.

Jest w naszym towarzystwie jeden ze 100% frekwencją - Kamil. No ale jak tu być nieobecnym jak to właśnie w jego lokalu są próby? Zawsze uśmiechnięty wesołek mocno pozytywnie nastawiony do tematów przyrodniczych. Wspomniany już Wiesiek. Ze względu na swoją dietę, w której nie jada się po osiemnastej,  zaczyna próbę od wyżerki. Marcin, który ma ogromne samozaparcie i pomimo sporych kłopotów z dźwiękiem jest zawsze obecny na próbie. Grzesiek – chyba najbardziej spokojny z całego towarzystwa. Najkrócej są z nami bracia Sławek i Sylwek którzy jednak bardzo szybko złapali klimat i ze względu na historie i dowcipy jakie opowiadają doskonale wkomponowali się w klimat.

To już wszyscy. Jak się to wszystko rozwinie, czas pokaże. Na razie „męczymy” sygnały klasy „C” solowo i pozostałe na głosy. 


Dalsze losy "Kordelasów" opisywał będę w zakładce "Muzyka myśliwska" znajdującej się po lewej stronie bloga. 

2 komentarze:

  1. Błażej Chmielewski27 listopada 2014 14:53

    Cześć!
    Składam serdeczne życzenia wytrwałości, koleżeńskiej atmosfery i przyjemności we wspólnych spotkaniach pod znakiem rogu myśliwskiego. By autorytet kierownika był niezachwiany, ale przy tym nie zasłonił ludzkiej twarzy Waszej działalności.
    Pamiętajcie - nie musicie być wszędzie i dla wszystkich. Grajcie dla siebie i własnej przyjemności - nie dla orderów, sztandarów - bo one często dzierżone są przez figury woskowe - nie mają ani serca, ani rozumu.
    Błażej Chmielewski

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za życzenia Błażej!
      Wydaje mi się, że obraliśmy właśnie taką drogę. Nie wiem jaki poziom muzyczny będziemy w stanie osiągnąć ale to nie w tym rzecz. Idziemy wspólnie w tym samym kierunku przywracając brzmienie rogów na polowaniach. To jest w tej chwili najważniejsze. Niestety w wielu kołach sygnalista jest kimś zbędnym. Nie było go tyle lat to poco? Mam nadzieję, że dzięki takim ludziom z którymi teraz współpracuję uda się zmienić nastawienie zwłaszcza nemrodów bo Ci są najbardziej oporni.

      Usuń